Z jesiennych spacerów przynosimy zwykle tony kasztanów, żołędzi, kolorowych liści. Tak też było i tym razem. Tydzień temu też trochę uzbierałyśmy.
Teraz pytanie co z tym zrobić?
W poprzednim roku robiłyśmy ramkę na zdjęcia i bukiet kwiatów.
Stąd dylemat, żeby w tym roku zrobić coś równie ciekawego. Ludziki i zwierzątka z kasztanów lub żołędzi są zbyt banalne dla mojego dziecka.
Cały tydzień łamałam sobie głowę co wymyślić. Przeszukiwała Internet w poszukiwaniu pomysłu. I tak trafiłam na bloga MAMAWDOMU.
Przyjrzałam się lampionowi, który właścicielka bloga zrobiła ze swoimi dziećmi. Z kasztanów, szyszek i żołędzi
I miałam już pomysł. Oczywiście nie zrobiłyśmy tego identycznie.
Potrzebne do pracy było:
Amelka wyłożyła watą tackę a następnie po kolei pomalowała watę i tackę obsypując ją swoim ulubionym brokatem.
A ja w międzyczasie malowałam farbami szyszki, które po umalowaniu Amelka obsypywała je brokatem.
Po wyschnięciu farby można było układać naszą kompozycję z darów jesieni.
Trzeba było teraz poprzyklejać owoce jesieni, które zebrałyśmy na spacerze.
Na koniec została nam tylko prezentacja naszego lampiona.
Niedziela spędzona była bardzo twórczo.
I oczywiście tak jak Amelka zapowiadała wzięła go do szkoły. Będzie ozdobą w jej klasie.
Teraz pytanie co z tym zrobić?
W poprzednim roku robiłyśmy ramkę na zdjęcia i bukiet kwiatów.
Stąd dylemat, żeby w tym roku zrobić coś równie ciekawego. Ludziki i zwierzątka z kasztanów lub żołędzi są zbyt banalne dla mojego dziecka.
Cały tydzień łamałam sobie głowę co wymyślić. Przeszukiwała Internet w poszukiwaniu pomysłu. I tak trafiłam na bloga MAMAWDOMU.
Przyjrzałam się lampionowi, który właścicielka bloga zrobiła ze swoimi dziećmi. Z kasztanów, szyszek i żołędzi
I miałam już pomysł. Oczywiście nie zrobiłyśmy tego identycznie.
Potrzebne do pracy było:
- papierowa tacka po napojach z McDonald's (nic się nie zmarnuje, a kiedyś może się przydać)
- jako, że nie miałyśmy pistoletu z klejem na gorąco użyłyśmy kleju Wikol do drewna (po wyschnięciu robi się przezroczysty i idealny nawet do klejenia książek)
- skarby jesieni (kasztany, szyszki, żołędzie, jarzębina, orzechy, łupinki i inne)
- farby plakatowe
- brokat sypki (moja Amelka jest bardzo brokatowa)
- wata
Amelka wyłożyła watą tackę a następnie po kolei pomalowała watę i tackę obsypując ją swoim ulubionym brokatem.
A ja w międzyczasie malowałam farbami szyszki, które po umalowaniu Amelka obsypywała je brokatem.
Po wyschnięciu farby można było układać naszą kompozycję z darów jesieni.
Trzeba było teraz poprzyklejać owoce jesieni, które zebrałyśmy na spacerze.
Na koniec została nam tylko prezentacja naszego lampiona.
Niedziela spędzona była bardzo twórczo.
I oczywiście tak jak Amelka zapowiadała wzięła go do szkoły. Będzie ozdobą w jej klasie.
Komentarze
Prześlij komentarz