O martwym Kopciuszku czyli Róża Krull na tropie po raz trzeci



Jak zwykle Alek Rogoziński nie zawiódł czytelników w kolejnej książce o przebojowej i zwariowanej autorce książek, Róży Krull
i jej kryminalnych przygodach. Ma Ona niebywałą zdolność do pakowania się w kłopoty czy to zamierzenie czy też nie. Czasami tylko okoliczności tak się układają wokół niej.

Niebanalny humor i lekkość czytania sprawia, że książkę czyta się szybko, za szybko. Staje się to znakiem rozpoznawczym twórczości autora. Jeden minus, że chce się więcej.

Na tyle dobrze mi się czytało, że tym razem nie zauważyłam żadnych literówek w tekście. A wierzcie mi naprawdę mam do nich szczęście. Jakoś same mi się pchają przed oczy.

Poruszam się po centrum Warszawy, więc czytając o ucieczce bohaterów ukochanym samochodem Pepe, mogłam sobie w czasie czytanie idealnie wyobrazić tę ucieczkę jak na mapie. Jedno zauważenie - nie czytajcie jej w komunikacji miejskiej. grozi to dziwnymi minami pasażerów.



Tym razem nie tylko sama postać Róży Krull mnie zachwyciła, ale też gospodyni Pani Cecylia. Ta jej znajomość świętych i ich życiorysów. No, no... Nawet moja teściowa pewnie wszystkich ich nie pamięta (a jest bardzo rozmodlona!).

Wiem, że będę czekać na następne bajkowe zabójstwa, które będzie rozwiązywać Róża Krull. Ciekawe kogo tym razem Alek Rogoziński wykończy i z której bajki?

Książka tradycyjnie wypożyczona została z Biblioteki Publicznej
w Dzielnicy Targówek m.st. Warszawy


Komentarze