Amatorski teatr i Zojka czyli "Coś tu nie gra" Joanny Szarańskiej




Coś tu nie gra, tylko co? Była już odcięta ręka i psychiczna wielbicielka oraz fałszywa agencja matrymonialna.
Ta książka to trzecia część opowieści o przygodach niesfornej Zojki. Nie byłaby pewnie sobą gdyby nie wpakowała się w jakąś kabałę. Co tym razem zmaluje Zojka? Bo, że coś się stanie to bank. Jak zwykle u Joanny Szarańskiej nie zabrakło wątku intrygi kryminalnej. Tu akurat sprawa rozgrywa się o skarb i co z niego wyniknie.

To bardzo odrestaurowująca lektura. Co chwilę się przy niej śmiałam. W pewnym momencie nawet moja 11-letnia córka spojrzała mi przez ramię dlaczego tak prycham przy czytaniu. Co wspólnego będzie miał z tą historią surowy kurczak? Nota bene przekomiczny opis walki surowym kurczakiem. Zabawne jest przedrzeźnianie się Zojki z redaktorem Kordeckim i ich przepychanki słowne.  Polecam.

Tym razem bohaterka staję się na własne życzenie przynęta w amatorskim teatrze, gdyż ktoś chce wykluczyć odtwórczynię głównej roli w amatorskim przedstawieniu "Calineczki" w Lipówce.

Najlepsze są teksty babci Łyczakowej. Wspólny "szoping" babci i wnuczki to majstersztyk. Jak ja lubię takie osoby, jak te dwie kobiety. Bo kto powiedział, że osoba starsza musi być nudna. I tak jak polubiłam obie panie tak nie trawię drugiej Zosi, która patrzy na to co tylko wypada. Nie widzi, że swoją postawą rani babcię. Ale babcia i wnuczka jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa. Jaki występ dadzą na weselu. To będzie dopiero przedstawienie. Niektórzy mogą paść trupem. I bardzo dobrze.

Już jestem ciekawa co Zojka zmaluje w następnej części "Złość piękności szkodzi". Bo ja to mówi sąsiadka Guzikowa "szołmastgołon".

Książkę przeczytałam z księgozbioru Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Targówek m. st. Warszawy, a dokładniej z Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 37 przy ul. Smoleńskiej 94.




Komentarze