Czy kryminał musi być poważny? Czy autor kryminału musi być poważny?

Ależ skąd. Kto powiedział, że kryminał musi być poważny. I autor kryminału też nie musi być poważny. Wręcz przeciwnie.

Po spotkaniu z Alkiem Rogozińskim twierdzę, że nie nie musi. W dodatku jak się jest Księciem Komedii Kryminalnej tym bardziej.

   8 czerwca wybrałam się na spotkanie autorskie z autorem do warszawskiego Empiku w Arkadii. To, że spotkałam wiele znajomych osób to już normalne. Ale dużym zaskoczeniem była dla mnie ciepła postawa Alka Rogozińskiego. Atmosfera wręcz rewelacyjna, prawie rodzinna :-) Ja z małymi przygodami, więc coś o tym wiem. Tosię nazywa potocznie sklerozą.
   To bardzo sympatyczny mężczyzna, z wielkim humorem podchodzący do życia, z dystansem do swojej twórczości. Bardzo podobało mi się jego podejście do ludzi i wyrażanych opinii. Bardzo łatwo może podpić serca! Te czytelnicze :-) Potrafił nawet rozśmieszyć choć trochę Pana prowadzącego spotkanie.
   Śmiem twierdzić, że gdyby ktoś nie znał wcześniej twórczości autora to po takim spotkaniu szybko sięgnie po jego książki.
   Już na samym początku ostrzegł, że lubi podkradać opowieści, ciekawostki, anegdoty do swoich książek. Mówił, że pisarz słucha, obserwuje i kradnie! Miejcie się na baczności! Co zaciekawiło od razu zebranych. 
Ale w książce wszystko może być fałszywe. Tak jak zakonnice w "Jak Cię zabić kochanie?". Zapewnił przy okazji, że wszystkie postaci są zmyślone. Przecież dlatego powstała Ta książka. Autor powiedział, że swego czasu na jednym z czatów, czytelniczka zapytała autora, czy można napisać kryminał bez trupa. Alek Rogoziński pokazał, że się da i niemożliwego jest to możliwe :-). A jak to wyszło to już trzeba przeczytać książkę i się o tym przekonać. I co ma zakonnica miotająca ogniem ze snu autora do powstania książki.

Nie chce być porównywany do Joanny Chmielewskiej, gdyż mówi, że jej nie dorówna nigdy i nie chce. Mówił, że piekielne trudno napisać zabawą książkę. Na szczęście ma solidne oparcie w swoim Wydawcy. Usłyszeliśmy, że Jego książki są po to, żeby człowiek miał uśmiech na twarzy.  A jak czytelnik parska ze śmiechu przy czytaniu to największa nagroda.

Zafascynowany literaturą, podróżami i górami. Niedawno wrócił zresztą z jednej 

Wiemy teraz kogo i co czyta Alek Rogoziński prywatnie a czego nie lubi czytać?
A więc Agatę Christie oczywiście, Stanleya Gardnera, książki historyczne, zaś nie lubi literatury skandynawskiej, gdyż uważa ją za ciężką i ponurą.
A także czy widzi się w innym gatunku literatury. Mógłby napisać książkę historyczna. Aż jestem ciekawa tej książki. Pierwsza ją przeczytam jak się tylko ukaże. Ale do tej już potrzebny byłby research. Nie tak jak do  "Jak Cię zabić kochanie?", do której nie zrobił go prawie wcale. Tu sprawdził jedynie szczegóły techniczne, odnoszące się do możliwości zepsucia Jeepa Cherokee, które u osoby pytanej wywołały podobnież konsternację a może i coś innego? ;-)

My czytelnicy ciekawi byliśmy jak radzi sobie z weną i czy występuje u niego syndrom czystej kartki. Wena ma się dobrze, bo ma o czym pisać. Gorzej z kręgosłupem który nie zawsze na to pozwala. Ale po serii masaży da sie pracować dalej. I dobrze. My czytelnicy czekamy przecież na więcej książek!
Coś takiego raczej w dzisiejszych czasach jak system pustego ekranu komputera u Niego nie występuje. Największą trudność sprawia autorowi w pisaniu systematyczność i odrzucenie w trakcie pisania innych rzeczy.

W trakcie spotkania padło pytanie o to co obecnie piszę. Teraz pracuje nad kryminałem pisanym w liczbie pojedynczej czyli Ja.  To kryminał o wyjątkowo seksownym twórcy kryminałów, który cierpi na brak weny twórczej. Potrzebuje zatem trupa, a ten znajdzie się w samochodzie jednej z kobiecych bohaterek. I już wiemy, kiedy może się ukazać. Ale tego może nie będę na ten czas zdradzać. Ale jak to zwykle u autora nie zabraknie czarnego humoru.

Po pytaniu o to, które spotkanie zapadło  szczególnie w pamięć autor powiedział, że już się nie całuje na pożegnanie. A dlaczego?  Okazało się, że najciekawsze spotkanie miał z czytelniczką na Targach w Krakowie, gdyż ta... zaraziła go ospą wietrzną. No cóż zrozumiałe. :-)

W swoich książkach do każdej następnej chce przemycać choć jednego bohatera do następnej. Na spotkaniu tym powstał termin określający coś takiego jako alkowerso.

Dowiedzieliśmy się także jako news spotkania, że Alek Rogoziński będzie wydawany w Stanach Zjednoczonych. WIELKI GRATULACJE!!! Niech Oni też się tak pośmieją jak My polscy czytelnicy.

Oczywiście autografy autora w książkach dla Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 29 w Bibliotece na warszawskim Targówku przy ul. Rembielińskiej 6a zdobyte i czytelnicy będą się cieszyć. A wierzcie mi zauważają je i są zaskoczeni, że to dla Nich.

Autorowi, organizatorom i osobom, które były w tym czasie na spotkaniu dziękuję za tak wspaniałe spotkanie. Mam nadzieję, że do zobaczenia przy następnej książce.
 A jak było to na zdjęciach widać. :-)















A ja zęby szczerzę do Dorotki Zamojskiej. Obie bardzo lubimy zdjęcia. Oj bardzo. ;-)

Komentarze

  1. Ojej, współczuję autorowi, że zaraził się ospą wietrzą od jednej z czytelniczek. Jak widać - ''całowanie'' nie popłaca :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz